
Przedsiębiorcy, którzy zaczynają swoją przygodę z e-mail marketingiem bardzo często na samym początku w ogóle nie myślą o tym, aby inwestować w platformę mailingową. Bardzo często (i nie ma w tym nic wstydliwego) ograniczają się do tego, że wysyłają mailing z poziomu sklepu internetowego lub też (co jest nawet skuteczne) korzystając z ukrytych kopii i tworząc wiadomość e-mail (np. na Gmail) możemy dodać nawet 499 ukrytych adresów e-mail w jednej wiadomości. Wbrew temu, co często powiedzą guru (czytaj właściciele lub odsprzedawcy platform mailingowych), nie jest to niczym złym, a nawet… gwarantuje większą dostarczalność niż standardowy system mailingowy. Oczywiście mamy tu ograniczenia, jeśli chodzi o wygląd (zazwyczaj wiadomość ma charakter tekstowy) czy ilość wysłanych wiadomości (max 2000 np. w Gmail dziennie). W przypadku niewielkich (do 1000 odbiorców) list mailingowych może to mieć sens, gdyż oszczędzamy pieniądze (kilkaset złotych rocznie), co dla małych sklepów jest znaczącą kwotą (w praktyce to tyle, ile wynosi składka za 1 miesiąc „małego” ZUS-u).
Wraz z rozwojem naszego biznesu przychodzi jednak taki moment, że trzeba przenieść się na jakieś bardziej profesjonalne narzędzie. Ten wpis nie będzie o tym, na jakie konkretnie, żadnego Wam nie polecę. Napiszę tylko, na co zwrócić uwagę przy wyborze usługodawcy.
WAŻNE: Zdaję sobie sprawę, że mój wpis może być „na bakier” z tym, co znajdziecie w Internecie. Wynika to głównie z faktu, że niemal każdy artykuł na temat wyboru platformy mailingowej, jaki wisi w sieci, ma na celu zachęcenie Was do skorzystania z usług konkretnego serwisu oferującego możliwość wysyłania mailingu. Nie będę często pisał o rzeczach, które „profesjonalni marketerzy” uznają za „niezbędne”.
Zacznijmy więc od tego, co moim zdaniem nie ma kompletnie żadnego znaczenia, a co bywa często podkreślane jako „wybitnie wyróżniające system mailingowy na tle konkurencji”. Innymi słowy – zamiast pisać o tym, na co zwrócić uwagę, napiszę najpierw o tym, co moim zdaniem jest przereklamowane i na co spokojnie możecie uwagi nie zwracać, a co bywa podkreślane jako „absolutnie niezbędne”.
O tym, co nie ma znaczenia
Jeśli poczytamy różnego rodzaju rankingi platform mailingowych, niemal często zobaczymy różnego rodzaju funkcje, które są określane jako niezwykle przydatne i wyróżniające produkt na tle konkurencji. Moim zdaniem (choć bywają przydatne), to dla przeciętnego przedsiębiorcy, który często ma bazę mailingową mniejszą niż 10 000 adresów e-mail – nie mają one kompletnie żadnego znaczenia. A zatem… jakie to funkcje?
Inbox test
Terminem „inbox test” określa się funkcję, która pozwala zobaczyć, w jaki sposób stworzony przez Ciebie newsletter będzie wyglądał w poszczególnych programach pocztowych (np. Gmail, poczta.interia.pl, poczta.onet.pl itp.). Teoretycznie funkcja ta jest bardzo przydatna, ale… w praktyce bardzo często nie jest potrzebna. Jeśli tworzysz newslettery w oparciu o zaawansowany HTML5, używasz skryptów jakichś tam, narzędzi do śledzenia czegoś tam itp., to być może (podkreślam być może) inbox test jest przydatny dla Ciebie. Jednak zazwyczaj tworzymy proste newslettery oparte o dostępne szablony lub edytor drag&drop. Owszem, fajnie jest zobaczyć, jak będzie wyglądał e-mail w poszczególnych programach pocztowych, tylko… nader często okaże się, że co innego symulacja, a co innego „newsletter testowy wysłany na Gmaila”. Nie wierzysz? Porównaj sobie inbox test wiadomości tekstowej z prostym formatowaniem (czcionka, boldowanie, linki itp.), którą widzisz w symulatorze i którą otrzymasz w ramach newslettera testowego na swój Gmail. Inaczej wygląda? No właśnie. Jeśli chcesz zobaczyć, jak wygląda Twoja wiadomość realnie, jak się klika linki itp., załóż sobie konto na Gmailu, Onecie, Interii i O2 – i załatwione. Przy okazji sprawdzisz, jak się klikają linki.
No ale co z programami pocztowymi (Outlock, Thunderbird) czy urządzeniami mobilnymi? NIC. Nie zawracaj sobie tym głowy. Naprawdę nie warto. Symulator – fajna rzecz, ale jeśli naprawdę wierzysz, że potrzebujesz wiedzieć, jak będzie wyglądała wiadomość w oparciu o szablon na Blackberry – to pamiętaj, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Na 99% będzie wyglądać dobrze, a jeśli nie będzie wyglądać, to bez wiedzy z zakresu pisania np. HTML (nie można edytować szablonów z poziomu kodu np. html – musisz napisać własny szablon) nic nie poprawisz. Jeśli zaś znasz np. HTML czy javę na tyle, aby samemu szablon napisać, to… tym bardziej inbox test Ci nie potrzebny.
.
Testy A/B
Moim zdaniem najbardziej przereklamowana funkcja systemów mailingowych. Teoria wygląda tak. Masz bazę 10 000 maili. System mailingowy wyśle do 500 osób wersję mailingu z tytułem A, a do drugich 500 z tytułem B. Następnie poczeka system parę godzin, aby sprawdzić co lepiej „klika” i wyśle to, co lepiej „klika” do pozostałych 9000 odbiorców. Można też testować czas wysyłki (godziny, dni tygodnia, itp.). Pięknie! Prawda? Wszystkiego się dowiesz o swoich odbiorcach! No właśnie… nie bardzo. Jeśli jesteś spamerem, który dostarcza marne treści, to owszem Test A/B Ci się przyda. Jednak jeśli tworzysz dobrej jakości treści, na które ludzie po prostu czekają i które chętnie czytają, to naprawdę, uwierz… nawet o 5.00 nad ranem przeczytają (jeśli nie śpią) wiadomość od Ciebie. Uwierz w inteligencję swoich czytelników. Każdy z nas jest zasypywany dziesiątkami (jeśli nie setkami) maili dziennie. Testy A/B nie pomogą, jeśli nie będzie Twój mailing tym na co ludzie czekają.
.
Dostępne integracje
Jeśli poprawia Ci nastrój (lub przedłuża jakąś część ciała) świadomość, że Twój system mailingowy (za który płacisz), można zintegrować z 239 zewnętrznymi aplikacjami, CRM-ami, usługami (za które też musisz płacić), to w porządku. Zadaj sobie jednak pytanie po co Ci to? Jeśli używasz CRM wartego kilka tysięcy dolarów, aby segmentować wysyłki do 1817 osób, które masz na swoim mailingu, to jesteś albo masochistą, albo po prostu masz za dużo pieniędzy (w przypadku tej drugiej opcji podaję adres e-mail do mojego PayPala – davidiacus.pl@gmail.com). Nie szalej – naprawdę nie ma potrzeby. Zazwyczaj korzystamy z mailingu + ewentualnie wtyczki do WordPressa, aby importować na listę mailingową maile z WordPress, WooCommerce, VirtueMart czy innego sklepu).
.
E-mail Marketing Automation oraz Marketing Automation
„System mailingowy będzie za Ciebie wysyłał wiadomości w odstępach czasu, jakie ustalisz do każdej osoby, która trafi na Twoją listę mailingowa”. Mądre to, prawda? Na początek jednak uprośćmy język. E-mail marketing automation to nic innego jak autoresponder. W praktyce najczęściej używanym modelem autorespondera jest wiadomość z podziękowaniem za zapis na listę mailingową. Ewentualnie tworzy się prosty system wysyłania wiadomości np. co 3 dni z jakimiś treściami edukacyjnymi.
Marketing Autmation – ok, na początek wprost:
- jeśli nie wiesz co to jest, lub
- nie masz pieniędzy, aby zatrudnić kogoś od tego (zazwyczaj nie ma się ich zbyt dużo), lub
- nie jesteś dużym sklepem internetowym, lub
- nie masz dużego budżetu na pozyskiwanie leadów,
to… nie zawracaj sobie głowy Marketing Automation.
W praktyce jest to nic innego jak budowa skomplikowanego lejka komunikacyjnego. Przykład (prosty): umieszczasz na swojej stronie javascript, który będzie wysyłał mailing do wszystkich osób, które miały produkt w koszyku, ale nie sfinalizowały zamówienia. Przykład (bardziej skomplikowany): Chcesz sprawdzać, na jakie strony i z jakich stron przyszli do Ciebie klienci, wysyłać im odpowiednie spersonalizowane maile w zależności, co oglądali u Ciebie i konkurencji np. „W sklepie XYZ produkt kosztuje 100, u mnie było 101, ale w ciągu najbliższej godziny z kodem ABC będzie cena 98”, to OK, możesz to wdrożyć. W praktyce jednak… mało który początkujący (i nawet mający obroty kilkudziesięciu tys. zł miesięcznie) przedsiębiorca to robi.
To na tyle 🙂 A teraz napiszę, na co zwrócić uwagę, aby nasz mailing działał dobrze!
Na co zwrócić uwagę przy wyborze dostawcy mailingu, gdy robisz to pierwszy raz?
Ten wpis na moim blogu ma jeden cel – wskazać, na co zwrócić uwagę przy wyborze dostawcy mailingu. O innych aspektach e-mail marketingu w kolejnych wpisach. Zatem zaczynamy!
.
1. Przyjazny i zrozumiały dla Ciebie interfejs
Można by długo pisać o zaletach e-mail marketingu, ale nic nie zdziałasz, jeśli będziesz męczyć się przy każdym tworzonym mailu. Na początek sugeruję, abyś obejrzał, z którym interfejsem, u którego dostawcy najlepiej Ci się pracuje. Nie oszukujmy się – najpierw musisz nauczyć się, jak działa platforma do e-mail marketingu, jak pisać maile, jak budować kanał komunikacyjny z Twoim czytelnikiem. Szalenie trudno będzie Ci czerpać przyjemność z tworzenia mailingu i przekazywania (często ciekawych) treści, jeśli przy co drugim zdaniu, jakie napiszesz w edytorze treści każdego e-maila, będziesz przeklinał na to, jak „gó….y sposób tworzenia tego cholerstwa zwanego mailingiem wymyśliła firma XYZ”. Niczego nie da się nauczyć, jeśli nie będziesz czerpał z nauki radości (albo przynajmniej jeśli coś nie przestanie Cię wkurzać). Zobacz, z jakim interfejsem się najlepiej czujesz!
.
2. Cena usługi
Nie ma sensu się oszukiwać. Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z mailingiem, prawdopodobnie masz niewielką firmę lub myślisz o jej założeniu. W takim układzie warto wybrać dostawcę, który da Ci możliwie największą pulę wysłanych maili za darmo. Skoro musisz się uczyć obsługi jakiegoś systemu, to nie płać za tę naukę. Warto jednak, abyś z góry pomyślał o kilku elementach.
- Ile oszczędzisz, płacąc z góry np. za kwartał, pół roku, rok. Spróbuj napisać do obsługi klienta każdej z platform i zapytaj o kod rabatowy (warto pytać też na Facebooku) czy też zniżkę dla nowego klienta.
- Czy firma, z którą chcesz współpracować, jest skłonna do tego, aby pójść Ci na rękę w kwestii wystawiania faktur. Być może teraz to dla Ciebie abstrakcja, ale zapewniam Cię, że jeśli będziesz miał bazę np. 40 tys. subskrybentów i będziesz chciał się rozliczać co kwartał, to nagle faktura od usługodawcy może znacznie obniżyć Ci kwotę do opodatkowania (jeśli rozliczasz np. kwartalnie podatek dochodowy i VAT). Skoro już musisz za mailing płacić zadbaj o to, aby termin wystawiania faktur był korzystny dla Ciebie a nie dla firmy, która je wystawia
.
3. Współpraca z help deskiem firmy dostarczającej mailing
Jeśli Twoja firma jest niewielka i w dodatku samodzielnie robisz swoją stronę internetową, to masę czasu, możesz zaoszczędzić dzięki temu, że firma dostarczająca Ci mailing jest skłonna odpowiadać szybko i konkretnie na Twoje pytania. Warto wysłać kilka e-maili z kłopotliwymi pytaniami (np. z prośbą o przesłanie poradnika, który pomoże Ci skonfigurować wtyczkę jaką firma wypuściła do WordPress z Twoim landing page’em). Pytaj o rzeczy, których nie ma w FAQ ani w poradnikach na stronie internetowej usługodawcy. WAŻNE jest to, abyś sprawdzić czy help desk działa wieczorami oraz w weekendy.
.
4. Dostępne szablony oraz przyjazny edytor
Jeśli zaczynasz swoją przygodę z e-mail marketingiem szablony (ich ilość, jakość oraz dostępność wariantów na różne okazje) mogą sprawić, że w oczach czytelników będziesz dużym i poważnym graczem na rynku. Nieprawda? A jak sądzisz? Czy profesjonalny e-mail, buduje zaufanie? Oczywiście, że tak. Zadbaj o to, aby usługodawca miał dużą gamę szablonów i (co bardzo ważne), aby można je było edytować! Pamiętaj, że jeśli w bazie jest 5 szablonów świątecznych i kilka tysięcy osób chętnych, by z nich korzystać, to niczym się nie wyróżnisz. Zadbaj o to, aby można było w prosty sposób edytować kolory w szablonie, czcionki, układ szablonu itp. Korzystanie z szablonów ma jeszcze jeden plus – są responsywne!
.
5. Sprawdź, czy dostawca mailingu nie korzysta z domen, które są na liście serwerów/domen spamerskich!
Teoretycznie każdy usługodawca chwali się, że bardzo dba o to, aby nie było Sspamu, a nawet grozi karami, jeśli będziesz spam wysyłał. To jednak teoria! Warto sprawdzić, czy domeny, jakich używają usługodawcy, nie są na liście serwerów spamerskich. UWAGA! Nie mam tutaj na myśli domen, pod jakimi funkcjonują usługodawcy, ale DOMENY LINKÓW! Sprawdź je np. w serwisie: https://mxtoolbox.com/ – będziesz zaskoczony, że niektórzy nawet popularni dostawcy mailingu mają problem z tym, że ich domeny linków trafiają na czarne listy spamerskie.
Podsumowanie
Wybór platformy mailingowej jest istotny, ale nie determinuje (w dużej mierze) tego, czy nasze mailingi będą czy też nie będą dostarczane. Zauważ, że nie napisałem (poza ostatnim punktem) nic np. o „dostarczalności” maili czy unikaniu spamu. Dlaczego? Tutaj zbyt wiele zależy od Ciebie, a nie od platformy, którą wybierzesz (będzie o tym w osobnych poradnikach). Warto jednak na etapie wyboru dostawcy mailingu postarać się, aby praca w oparciu o to narzędzie nie była dla nas katorgą, lecz przynajmniej w jakimś zakresie dostarczała przyjemności :)!
Jeśli chcesz poznać wszystkie tajemnice e-mail marketingu, dowiedzieć się jak np. zebrać milion maili w kilka dni i legalnie wysłać do nich mailing – zapraszam do lektury mojej książki. Znajdziesz tam osobny rozdział na ten temat. Kliknij w obrazek poniżej, aby dowiedzieć się więcej o książce.
Kolejne wpisy na temat e-mail marketingu już niebawem. 🙂 Na pewno poruszę w nich kwestię: jak nie wpadać do spamu, jak pisać i kodować mailingi oraz jak zapewnić sobie Open Rate na poziomie min. 70%. Jeśli nie chcesz przegapić – zapraszam do zapisu do mojego… newslettera .J Możesz to zrobić w prawym górnym rogu tej strony.
Jeśli chcesz zaś poszerzyć swoją wiedzę w zakresie budowania komunikacyjnych lejków poprzez e-mail i tego, jak „pożenić” ze sobą e-mail marketing z reklamą w social media, to zapraszam już dziś na warsztaty online, które poprowadzę. 🙂 Wszystkie informacje o Warsztatach znajdziesz TUTAJ.