Jak zarobić 249 840 zł w miesiąc poprzez dark e-mail marketing i ultraprecyzyjną analizę behawioralną

Wszyscy narzekamy na ogromne ilości SPAM-u jaki trafia do naszych skrzynek e-mail. Większość użytkowników poczty elektronicznej zazwyczaj spam ignoruje. Są tacy, którzy próbują z nim walczyć (z marnym skutkiem). Są też tacy, którzy na takich wysyłkach zarabiają ogromne pieniądze.

W dzisiejszym wpisie pokażę Ci w jaki sposób można wysłać setki tysięcy e-mail marketingowych do bardzo precyzyjnie dopasowanej grupy odbiorców, nie przejmować się RODO i zarobić prawie 250 tysięcy złotych w miesiąc. Co więcej – w omawianym przypadku wszystko jest… zupełnie legalne (przynajmniej na gruncie prawa kraju z którego e-mail marketing jest prowadzony). Zainteresowany? Zapraszam do lektury.

Jak się dzielą nadawcy „SPAM-u”

Generalnie „nadawcy” wiadomości, które są powszechnie uważane za SPAM dzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich to ludzie, którzy kupują bazy w sieci i wysyłają „na ślepo” ogromne ilości wiadomości. Ta grupa określana jest „amatorami” lub „biedakami”. Dlaczego? Bo po zakupie bazy i odliczeniu kosztów infrastruktury do wysyłki mailingu zazwyczaj zarabiają (dosłownie) grosze, lub są na minusie. Bardzo często też mają problemy natury prawnej, gdyż nie zabezpieczają odpowiednio swoich działań pod kątem np. pomijania RODO czy też odpowiednich zapisów np. ustawy o nieuczciwej konkurencji czy też prawa telekomunikacyjnego. Skąd tacy „nadawcy biorą bazy” – a chociażby kupują je w popularnych serwisach aukcyjnych w wersjach językowych krajów, gdzie sprzedaż pozyskanych e-mail jest legalna. Poniżej przykład aukcji 20 000 000 maili dla krajów Afryki.

Druga grupa „nadawców” SPAM-u to znakomita mniejszość. To nadawcy, którzy budują bazy w oparciu o targetowanie behawioralne oraz bardziej zaawansowane narzędzia. Ich bazy nie są „gigantyczne” mają np. 40-50 tys maili, ale za to maile te są niemal idealnie dopasowane do odbiorcy. Wiedzą oni, kiedy wysłać mailing, jak go skonstruować tak od strony technicznej jak i „psychologicznej”. Są oni tak precyzyjni, że wiadomości od nich… często nie są przez odbiorcę uznawane za SPAM. Właśnie o tej grupie będzie ten wpis na blog.

O suplementach diety wartych majątek

Bohaterem tego wpisu będzie Tomek Marketer. Tomek, jest pracownikiem dużego międzynarodowego koncernu, który w oparciu o tzw. MLM (Multi Level Marketing) sprzedaje suplementy diety. Suplementy te mają wspomagać odchudzanie oraz wspierać organizm w walce z wieloma chorobami. Tomek niestety napotkał na pewien problem ze sprzedażą – nie bardzo mu ona wychodziła. Z jednej strony suplementy były dość marnej jakości w stosunku do ceny jaką trzeba było za nie płacić (np. „magiczna” woda aloesowa kosztowała kilkadziesiąt złotych za litr) a z drugiej Tomek po prostu nie miał wokół siebie rynku na tego typu produkty. Postanowił on więc skorzystać z możliwości jakie daje Internet – zwłaszcza z możliwości zbierania behawioralnego baz danych.

ZASTRZEŻENIE: Omawiany case dotyczy co prawda suplementów diety. Tego typu mechanizmy jak pisane w tym artykule można wykorzystuje się jednak w niemal każdej branży.

.

Zebranie baz danych

Tomek nie czuł się dobrze w tym, aby samodzielnie zbierać dane – zlecił więc zbudowanie bazy. Tomek wymyślił, że idealnym dla niego klientem będzie osoba, która cierpi na określone schorzenie (np. na chroniczne zmęczenie) i aktualnie poszukuje rozwiązań swojego problemu. Tomek przejrzał zatem oferowane przez siebie suplementy diety i krótko opisał każdy z nich na następującej zasadzie:

Nazwa suplementu diety –> działanie –> poszukiwana osoba.

.

Następnie na podstawie takiego zestawienia rozpoczęła się behawioralna analiza polskiego Internetu. Upraszczając chodziło o to, aby zebrać adresy e-mail osób, które:

.

– w ciągu ostatnich 6 miesięcy kilkukrotnie na rozmaitych forach internetowych szukały informacji na temat sposobów leczenia konkretnego schorzenia

– w ciągu ostatnich 3 miesięcy zapisały się do dostępnych na Facebook grup dyskusyjnych poświęconych leczeniu konkretnego schorzenia

– w ciągu ostatniego miesiąca odwiedziły lekarza szukając porady jak leczyć konkretne schorzenie

– w ciągu ostatnich 2 tygodni szukały w Google informacji na temat sposobów leczenia konkretnego schorzenia.

.

Dlaczego takie zestawienie? Chodziło o to, aby zebrać bazę najbardziej „zdesperowanych” ludzi, którzy zrobią wszystko, aby sobie pomóc. Założono, że jeśli ktoś jest aktywny na forach internetowych, w social mediach do tego był u lekarza, ale nie pomogły mu przepisane środki (był u lekarza miesiąc temu, ale dwa tygodnie temu szukał w Google informacji) to taka osoba, jest zdecydowana spróbować nowych środków leczniczych. Dla każdego produktu powstała osobna baza mailingowa (od kilku do kilkudziesięciu tysięcy maili).

Przygotowanie infrastruktury prawnej i technicznej

Mając już gotowe bazy mailingowe, które Tomek zlecił wykonać, pozostały kwestie kolejne, bez których cały jego plan nie miał szans powodzenia. Z uwagi na ograniczenia prawne na terenie Polski, założył on spółkę LTD w Wielkiej Brytanii (alternatywnie miał w odwodzie spółkę LCC w USA), która była nadawcą mailingu. Oczywiście, teoretycznie groziło mu, że polskie organa ścigania ustalą właściciela tejże spółki, ale szanse na to były niemal zerowe. Zawsze zaś, gdyby pojawiła się kontrola, mógł „przesiąść się” na droższą w obsłudze spółkę amerykańską. Następnie Tomek postarał się o zakupienie serwera, z którego będzie wysyłał kampanie mailingowe. Zakupu dokonał w kraju, który co do zasady nie współpracuje z polskimi organami ścigania. Wiedział, że jeszcze się nie zdarzyło, aby serwerownie z Rosji czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich przekazały jakiekolwiek informacje polskim urzędom czy prokuraturze. Pozostało tylko na serwerze skonfigurować skrypt do wysyłki mailingów i… wgrać do niego bazy mailingowe. Zarówno prawnie jak i technicznie był gotowy.

Przeprowadzenie kampanii

Po ukończeniu wszystkich przygotowań Tomek mógł przystąpić do działań. Zlecił twórcy baz, aby ustalił także kiedy optymalnie można wysłać mailingi. Inaczej bowiem otwierają maile osoby chore na różne schorzenia (np. jeśli to schorzenie jest efektem wykonywanego zawodu). Kierując się wytycznymi Tomek poustawiał kampanie mailingowe i… system w konkretnych dniach „odpalił kampanie reklamowe”. Każda kampania była spersonalizowana. Tomek wiedział, że ludzie byli u lekarzy (i nie pomogło), wiedział na co chorują i wiedział co jest ich największymi bolączkami. W ten sposób mógł bardzo sugestywnie i przekonywująco stworzyć przekaz marketingowy, który zachęcał do zakupu „w promocji” świetnego suplementu diety, który wszystkie problemy chorego rozwiąże.

Efekt finansowy kampanii

W ciągu 30 dni od „odpalenia” kampanii Tomek uzyskał 1758 zamówienia na łączną kwotę 249 840 zł. Oczywiście to kwota brutto. Średnia kwota jednego zamówienia to: 142 zł. Tomek z uwagi na wymogi MLM w jakim pracował, musiał mieć w Polsce działalność gospodarczą zatem musiał też zapłacić od tej kwoty podatek. Gdyby nie było takiego wymogu mógłby bez trudu zarejestrować działalność w którymś z rajów podatkowych.

Jakie koszty poniósł Tomek:

Cały koszt przygotowań Tomka (przygotowanie baz, analiza, pozyskanie maili, serwery, obsługa prawna itp.) nie przekroczył 3% wartości zamówień. W praktyce po około 15 minutach od odpalenia przez Tomka kampanii e-mail marketingowych zaczął on zarabiać „na czysto”.

Podsumowanie

Jeśli kiedykolwiek dostałeś dość sugestywny i „nazbyt pasujący” do Ciebie „SPAM” – wiesz już jak to się stało. Interesowałeś się inwestycjami w kryptowaluty a zaraz potem wpadła Ci do skrzynki e-mail oferta „super wehikułu zarabiania na BitCoin”? A może oglądałeś strony dla dorosłych a niedługo potem ktoś przysłał Ci ofertę „viagry w promocji” – gratuluję. Twój mail znalazł się w jakiejś bazie. Oczywiście tego typu mechanizmy działają w niemal każdej branży. Różnica między rynkiem polskim a Europą Zachodnią jest taka, że „u nas” jest jeszcze bardzo wiele niezagospodarowanych produktów oferowanych w ten sposób.

Mam nadzieję, że ten wpis był dla Ciebie ciekawy. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat mechanizmów opisanych w tym artykule napisz do mnie. Być może będę w stanie pomóc. Mój mail: kontakt@jakrobicmarketing.pl 

.

Nieustannie też zapraszam do lektury mojej książki. Na ponad 400 stronach zebrałem niemal wszystko, co wiem na temat marketingu.

Mam nadzieję, że ten wpis był dla Ciebie przydatny. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, zapisz się do newslettera na mojej stronie (link w prawym górnym rogu strony). Jeśli masz pytanie, zadaj je w komentarzu. Postaram się pomóc. Jeśli zaś chcesz być na bieżąco z tym, co robię, chcesz móc mnie  o coś zapytać od razu, gdy masz problem – dołącz do grupy na Facebooku dla czytelników bloga. Link TUTAJ.

0

Komentarz

Skomentuj